á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Kiedy przeczyta się już kilka książek tego autora, to można się przekonać, że stosuje on pewien schemat w konstrukcji powieści, którego można doszukać się i tutaj.
Powieść zaczyna się od ucieczki pewnego żołnierza wraz z rodziną z bazy. Nieistotny żołnierzyk stał się początkiem końca w momencie, kiedy zetknął się z ludźmi. W ten sposób po świecie rozniosła się zaraza, która wybiła prawie całą ludzkość. Pierwsza część książki koncentruje się na tym, jak stary świat próbuje walczyć z zarazą, a rząd amerykański próbuje załagodzić kryzys. I na tle walącej się potęgi poznajemy kilka osób, które potem będą osnową całości.
Po pierwsze spotykamy Stu, który zetknął się z żołnierzem jako jeden z pierwszych, przez co został umiejscowiony w ośrodku do zwalczania chorób, gdzie próbowano się dowiedzieć dlaczego jest zdrowy. Potem poznajemy Larry'ego, piosenkarza, który stworzył coś na wzór hitu muzycznego. Jednak wszystkiego swoje tantiemy wydał na imprezę i został zmuszony do ucieczki do Nowego Jorku. Fran w momencie wybuchnięcia zarazy dowiedziała się, że zaszła w ciążę ze swoim chłopakiem, z którym wcale nie zamierzała spędzić całego życia.
Ludzie, którzy przeżyli zarazę zaczynają śnić. Mają albo dobre sny, albo koszmary, które są ze sobą dokładnie związane. Z jednej strony mamy Matkę Abigail, która przedstawia się jako ostoja pokoju i dobra, oraz Mrocznego Mężczyznę, który jest symbolem zła.
I zapewne w tym miejscu większość z nas pomyśli, że dalsza część książki powinna być właśnie o tym. O walce dobra ze złem w nowym świecie. Jednak nie! Tu się pomylimy. King bowiem nie koncentruje się na tej konfrontacji, tylko na grupowaniu sił, przygotowaniu do nowego życia, a gdzieś tam w tle cały czas jest cień nadchodzącego spotkania dwóch stron, dobrej i złej.
Która strona jest zła, a która dobra? Odpowiedź, która pozornie powinna być prosta, wcale taka prosta nie jest, o czym każdy może się przekonać w ostatnich rozdziałach. Kiedy jednak bohaterowie w końcu się spotykają akcja zaczyna nabierać tempa.
I tu muszę przyznać, że z jednej strony się rozczarowałam, bowiem nie tego się spodziewałam po zakończeniu. Nie dostajemy tu bowiem walki ze złem, walki Boga z Szatanem, tylko mamy dobro i zło, które się kształtuje i ludzie, którzy stają przed wyborem.
Co nam pokazuje King? Przede wszystkim to, że po końcu świata nastąpi nowy, który będziemy budować i który tak naprawdę będzie zmierzał dokładnie do tego samego. Poprzez próbę odbudowy świata tworzy się kolejne społeczeństwo, które prawdopodobnie z czasem będzie zmierzać do kolejnej zagłady. Tak naprawdę, kiedy przyszło co do czego, to strona dobra wcale nie musiała walczyć ze złem. Bowiem nie o walkę tu chodziło.
Bastion pokazuje nam zagładę świata, a także jego odrodzenie, powolną drogę ludzi, którzy próbują się odnaleźć w zupełnie nowej rzeczywistości, oderwaniu od starego życia, a także wybór tego, jak będzie dalej wyglądał świat. Czy będzie budowany na fundamentalnych zasadach moralności czy może będzie budowany na jednostkowej i dyktatorskiej władzy? Czy ludzkość ponownie będzie zmierzać w stronę tych samych błędów czy może jednak będzie starała się ich wyrzec? Na te pytania, przyznaję całkiem trafnie odpowiada King.
Opublikowana na moim blogu: [link]
Bastion to post apokaliptyczna wizja świata, zdziesiątkowanego przez śmiercionośny wirus. Jednak King nie byłby Kingiem gdyby w książce zabrakło czegoś tajemniczego, mrocznego i strasznego ( jakby pomór 99 % populacji to za mało). Tak jest i tym razem. Wszystkich, którzy przeżyli zarazę nękają koszmary, w których nawiedzają ich dwie postacie: jedna uosabiająca dobro, (...) druga zło. Ocaleni będą musieli odnaleźć się w nowej rzeczywistości i opowiedzieć się po którejś ze stron. Tworzą się dwa obozy, i oba postrzegają się jako wzajemne zagrożenie. Konfrontacja między siłami Dobra i Zła jest nieunikniona Wielkim plusem książki jest fantastyczne ukazanie zachowań ludzkich w obliczu zagłady: ich wybory które mają zapewnić im przeżycie, metamorfozy jakie przechodzą bohaterowie , oraz budzące się w ludziach pierwotne instynkty tylko po to by przetrwać. Liczne postacie zaprezentowane w powieści (prawie cały przekrój społeczeństwa) to pełny katalog zachowań i postępowań ludzkich. Ja najbardziej polubiłam postać Glena- socjologa i jego filozoficzno- socjologiczne. Dla mnie to było najmocniejszą stroną tej książki- ponowna odbudowa społeczeństwa jaką możemy śledzić na kartach książki.
A słabe strony: były momenty że miałam ochotę ją odłożyć, niestety pojawiały się dłużyzny, po to by za chwilę akcja mogła ponownie nabrać tempa.
Nie ukrywam, że trochę zawiodło mnie zakończenie. Długo czekałam na konfrontacje obu stron, czekałam na fajerwerki i niestety nie było wow.
Bastion Kinga to kawał (dosłownie) porządnej literatury post-apokaliptycznej w której autorowi udało się wpleść wątki związane z moralnością, poświęceniem i odpowiedzialnością.
Marta Ciulis- Pyznar