á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
„Tuż za rogiem”, powieść napisana przez dwójkę pisarzy: kobietę i mężczyznę. Jej pogmatwane patrzenie plus jego proste postrzeganie. Jej wrażliwość plus jego oschłość. Jej analiza plus jego prostota odbioru. Same kontrasty wynikające choćby z racji płci, (...) co dobrze wróżyło. Jednakże moje oczekiwania szybko się rozwiały, co zweryfikowała sama treść czytanego tekstu. Poznajemy Monikę i Tomasza w chwili kryzysu małżeńskiego. On, bawidamek, miłośnik dobrego seksu i eleganckich kobiet, to biznesmen obracający milionami. Ona, kura domowa, nadużywająca alkoholu, była malarka, była artystka, była… Bo teraz nie jest nawet żoną. Monika, to odstawiona na boczny tor kobieta, która pewnego dnia bliżej poznaje Jędrzeja, wspólnika Tomasza, zainteresowanego kupnem jej obrazów. Ich przyjaźń przeradza się w zauroczenie, a to szybko kończy się w łóżku. A łóżko? Łóżko niszczy wszystko, choć akurat w przypadku Moniki, przynosi dobre tego skutki. Zmienia się bowiem w kobietę. Trzeźwieje. Zaczyna dbać o siebie, o swój wygląd i o otoczenie. Zaczyna odczuwać wartość samej siebie. Lecz życie komplikuje to, co już i tak jest skomplikowane. Ich córka ulega wypadkowi i trafia do szpitala. Teraz wszystko się zmienia. Czy zacząć ponownie, jeszcze raz, wszystko od zera? Czy wybaczyć i ponownie złapać się wspólnie za ręce? Czy jest sens walczyć o to, co się straciło?
Marzenia marzeniami… Życie życiem… Przeszłość kroczy tuż za plecami… A teraz?
I choć fabuła jest ciekawa, dobrze przemyślana i niemalże dopracowana, tak efekt ogólny dość marny. Monika to pusta kobieta. Żyje chwilą. Jest małostkowa. Pije i nagle, w ciągu jednego dnia ten alkohol odstawia. Nie musi walczyć z sobą, nie czuje pragnienia, jej myśli nie krążą wokół butelki. Spojrzenie nowego mężczyzny daje jej nowy wiew życia. Mąż to wrak, przy nim wysiadło zasilanie wesołego miasteczka, skończyły się emocje rodem z lunaparku. Ale ktoś obcy?
Tomasz, to znacznie lepiej skrojony bohater. Konkretny, wie, po co sięgnąć, do czego dążyć. Nie boi się porażek. Walczy o swoje targując się zarówno z życiem, jak i kontrahentami. Ale Tomasz to też tupeciarz i drań. W furii nie liczy się ze słowami i często w niekontrolowanych emocjach, obraża. Bluźni patrząc komuś prosto w oczy. Nie idzie na kompromisy. Dlatego zaskakuje tu jego szybka zgoda na zawarcie umowy śmieciowej, w jaką wciągnął go znajomy. Biznesmen daje się wciągnąć w słowne gwarancje bez zabezpieczenia finansowego? Podchodzi komizmem, tym bardziej, że zawsze jest dokładny i skrupulatny. Tu autorzy nieco przekoloryzowali jego postać. Choć i tak dobrze, że postać samego Tomasz pojawia się w tej powieści, bo tylko dlatego można ją czytać.
Wiele scen jest niepotrzebnych. Wiele dialogów zapycha ilościowo kartki nic nie wnosząc do treści. Wielostronicowy, przegadany tekst nudzi. Gdyby skrócić treść, książka zyskałaby na wartości. Pod rozwagę należałoby też wziąć scenerię powieści. Strefa bogaczy i wszędobylskiego luksusu. Czyż nie lepiej czytać o kimś sobie podobnym? O „średniakach”, których jest najwięcej? O ludziach korzystających z komunikacji miejskiej, poszukujących bodźców do życia, żyjących normalnie, bez zdrad windujących ich poziom ego pod sypialniane sufity?
„Tuż za rogiem” to poniekąd próba łączenia „Dynastii” z „Przeminęło z wiatrem”, co się jeszcze nikomu nie udało. Tu też nie. A szkoda.