Płusa Kacper (1992- )
Sortowanie
Źródło opisu
Katalog centralny
(2)
Forma i typ
Książki
(2)
Poezja
(2)
Dostępność
dostępne
(1)
nieokreślona
(1)
Placówka
Wypożyczalnia Główna
(2)
Autor
Sekuła Aleksandra
(2480)
Kozioł Paweł
(2013)
Bekker Alfred
(1693)
Vandenberg Patricia
(1164)
Kotwica Wojciech
(794)
Płusa Kacper (1992- )
(-)
Kowalska Dorota
(671)
Doyle Arthur Conan
(644)
Wallace Edgar
(584)
Konopnicka Maria
(543)
Kochanowski Jan
(505)
Cartland Barbara
(496)
Shakespeare William
(474)
Dickens Charles
(448)
Buchner Friederike von
(438)
Hackett Pete
(434)
Maybach Viola
(434)
Waidacher Toni
(423)
Verne Jules
(392)
Poe Edgar Allan
(367)
Twain Mark
(366)
Christie Agatha (1890-1976)
(362)
Goethe Johann Wolfgang von (1749-1832)
(352)
May Karl
(345)
Żeleński Tadeusz (1874-1941)
(336)
Siemianowski Roch (1950- )
(330)
Shakespeare William (1564-1616)
(328)
Bach Johann Sebastian (1685-1750)
(321)
Mickiewicz Adam (1798-1855)
(314)
Krzyżanowski Julian
(309)
Otwinowska Barbara
(309)
London Jack
(299)
Leśmian Bolesław
(291)
Słowacki Juliusz
(288)
Boy-Żeleński Tadeusz
(287)
Dönges Günter
(286)
Sienkiewicz Henryk
(286)
Mahr Kurt
(284)
Sienkiewicz Henryk (1846-1916)
(284)
Kraszewski Józef Ignacy
(281)
Darlton Clark
(280)
King Stephen (1947- )
(279)
Ewers H.G
(278)
Kijowska Elżbieta (1950- )
(277)
Orzeszkowa Eliza
(277)
Донцова Дарья
(268)
Beethoven Ludwig van (1770-1827)
(267)
Krasicki Ignacy
(265)
Vega Lope de
(265)
Barca Pedro Calderón de la
(264)
Trzeciak Weronika
(262)
Krzyżanowski Julian (1892-1976)
(259)
Kühnemann Andreas
(259)
Калинина Дарья
(257)
Chopin Fryderyk (1810-1849)
(254)
Słowacki Juliusz (1809-1849)
(248)
Mickiewicz Adam
(241)
Francis H.G
(240)
Montgomery Lucy Maud
(238)
Conrad Joseph
(236)
Austen Jane
(234)
May Karol
(232)
Mozart Wolfgang Amadeus (1756-1791)
(232)
Vlcek Ernst
(231)
Prus Bolesław
(230)
Barner G.F
(229)
Autores Varios
(228)
Kürschner Joseph
(228)
Iwaszkiewicz Jarosław (1894-1980)
(227)
Domańska Joanna (1970- )
(226)
Andersen Hans Christian
(224)
Chávez José Pérez
(222)
Ellmer Arndt
(221)
Żeromski Stefan (1864-1925)
(219)
Stevenson Robert Louis
(218)
Balzac Honoré de
(217)
Oppenheim E. Phillips
(215)
Palmer Roy
(215)
Wells H. G
(215)
Kipling Rudyard
(212)
Voltz William
(211)
Goethe Johann Wolfgang von
(209)
Howard Robert E
(205)
Cieślik Donata
(203)
Zimnicka Iwona (1963- )
(203)
Braiter-Ziemkiewicz Paulina (1968- )
(201)
Evans Virginia
(201)
Goliński Zbigniew
(201)
Hałas Jacek "Stranger"
(201)
Bazán Emilia Pardo
(200)
Baczyński Krzysztof Kamil
(199)
Dug Katarzyna
(198)
Mark William
(195)
Miłosz Czesław (1911-2004)
(195)
Popczyński Marcin (1974- )
(195)
Czechowicz Józef
(189)
Kienzler Iwona (1956- )
(189)
Dickens Charles (1812-1870)
(187)
Alcott Louisa May
(186)
Hoffmann Horst
(186)
Kinder-Kiss Hanna (1958- )
(184)
Rok wydania
2020 - 2024
(2)
Okres powstania dzieła
2001-
(2)
Kraj wydania
Polska
(2)
Język
polski
(2)
Przynależność kulturowa
Literatura polska
(2)
Temat
Konkursy i festiwale literackie
(2)
Gatunek
Antologia
(2)
Publikacja pokonkursowa
(2)
Wiersze
(2)
2 wyniki Filtruj
Książka
W koszyku
„Antologiami konkursowymi takimi jak Głód rządzi żywioł przypadkowości: do wypadkowej gustów jurorów w danym miejscu i czasie, ich kondycji fizycznej, psychicznej i moralnej dochodzą bardzo subiektywne, wsobne i hermetyczne, niekiedy nawet dla samego jurora, kryteria. A gdy w grę wchodzi wybór wierszy z pełnych projektów książek poetyckich, wspomniane kryteria działają wykładniczo: następuje proces ponownej selekcji, wiersze – przypadkowo, acz i w wyniku premedytacji jurorów – zaczynają ze sobą dialogować, wzajemnie się uzupełniać tudzież wykluczać.
I tak wiersze-klamry misternie ułożonego tomu stają się częścią, dwu-, trzyelementowego zbioru – nowej całości, nowego porządku, organizmu kreowanego, ożywianego lub reanimowanego w granicach i w polu określonego (lub właśnie nieokreślonego) języka. Wiersz-przyczyna i wiersz-skutek zamieniają się miejscami. Wiersze ostatnie bywają wierszami pierwszymi, a wiersze-elementy cyklu odzyskują, mniej lub bardziej słusznie, niepodległość i prawo osobnego głosu.” – Rafał Gawin, Zamiast wstępu
1 placówka posiada w zbiorach tę pozycję. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Wypożyczalnia Główna
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 364633, 364634 (2 egz.)
Książka
W koszyku
(Biblioteka Literacka Kwartalnika "Nowy Napis")
Nazwy autorów na skrzydełku okładki.
Instytut Literatury zorganizował po raz czwarty jeden z największych w Polsce konkursów na wydanie książki literackiej – „Nowy Dokument Tekstowy”. Jeśli chodzi o poezję, jury w składzie: Rafał Gawin, Anna Mochalska i Łukasz Żurek, spośród dwustu siedemdziesięciu trzech propozycji, nagrodziło dwie – Święta pracy Jakuba Sęczyka oraz right into pod tramwaj Anouka Hermana – i wyróżniło dwadzieścia cztery kolejne. Wszyscy spotykają się w tej anto – to całkiem potężne stężenie pomysłów na literaturę na całkiem małej przestrzeni! Propozycja Idy Sieciechowicz wyprowadza nas na kopach prosto w kosmos, kitra gwiazdy pod schodami, nonszalancko traktuje czytelniczy oddech i przypomina, że jeśli oniryzm, to przecież dla grozy. Czy światło może tracić znaczenie? Jeszcze jak! Zdobywca Nagrody Głównej Jakub Sęczyk nęci dojrzałą formą wiersza politycznego – jury pisało w laudacji o zawziętości tej poezji – angst u Sęczyka uzupełniany jest jednak ujmującym liryzmem i humorem, przy intelektualnym przepracowaniu podnoszonych kwestii: Wieczór był późny, lecz śpik wszystkich odleciał. Mariusz Sambor zakleszcza ścieżki i sny, starannie wybiera proszki i broni globusa przed pijanymi geografami. Niedorealne łamie się okruchem z realnym: nie przepadaliśmy za sobą pogoda zachwyca. Misza Sagi przypomina, że dość już późnawy kapitalizm jest tak paskudny, jak nam się wydaje. Miks dostojności i nonszalancji frazy skupia w sobie cały smutek popplanety, na której co wchodzi nosem wychodzi kosmosem. W nostalgiczne nuty uderza również Felix K. Rhau: pamiętasz jak kupiliśmy chochlę do zupy w kształcie potwora z loch ness? Osaczany podmiot tych wierszy wypluje z siebie naprawdę dużo srogiej kminy, zanim dojdzie do kastracji ust. Kacper Płusa zaprasza na paranoicznego tripa, z którego nie zawróci go nawet harry portier. Po frazie wisielca rzucam w palenisko, żeby było cieplej już żadne weedognicho nie będzie takie samo. Kamil Plich bezkompromisowym minimalem niesie tylko hasła choć ich i tak nikt nie pamięta, niesie je z kosmiczną precyzją. Do podmiotu Piotra Piątka łasi się obsesja. Te wiersze uwodzą, zwłaszcza gdy namaczają skarpety w misce z różowego plastiku; uwodzą na tyle, że fraza z autora otwiera tytuł tego wstępu. Łukasz Pawłowski, podobnie jak Plich, przebiera w słowach, waży je jak skrupulatny diler (to przeważnie zaskakująco dokładni ludzie), a tytuł jednego z kawałków – życie nie jest aż tak ciekawe – jeszcze nieraz zaburczy nam w głowach. Stoner na pełnym stonerze wjeżdża od Kuby Niklasińskiego. Żeby pomylić wielbłąda z grudą haszu, trzeba by być szejkiem waniliowym? Ja się pytam, autor twierdzi. Kąpiel w trzech kawałkach Niklasińskiego rozbudzi w was jaźniaki rozkoszne jak robaczywe amulety. U Jolanty Nawrot-Sprysiak spotkamy (przynajmniej na chwilę), ku mojej radości, kultowego Yetiego. Jednocześnie wiersz tak obcy, że chce się wymiotować wprawi was w sążnistą zadumę. Paragnostyczny vibe pobrzmiewa w wierszach Patryka Nadolnego, a autor udanie balansuje między mityczną czułością a wartkim niepokojem (wszystko by się udało, gdyby nie ta wścibska materia!): niechaj popieści gardła ość jutra. Mateusz Melanowski za pomocą kilkunastu znaków potrafi zbudować kosmos większy niż Dąb Bartek Światów. Palili i obserwowali – postawa godna aprobującego skinienia. Siłą puent i kondensacji stoi również zestaw Martyny Łogin-Trendy, która utwierdza mnie w przekonaniu, że krew króla to porządny nawóz. Kwitnie tam sporo śmierci, ale takie jest życie. Konie, latanie, mądre obrazy – Tomasz Lorenc daje mi konkretne argumenty, żeby do jego propozycji wracać i wracać, również po to, żeby śledzić rytmiczne wzruszenia żuchwy. A cmentarz i wysokie drzewo to faktycznie całkiem iconic duo. Koledzy [Kamila Kawalca] od chaosu wołają na niego pedant. Ja bym krzyknął: liryczny zawadiaka, ale czy tak robią koledzy? Nie wołaj o moją pomoc gdy zjawiasz się po to żeby wyjeść mi chałkę. Kochany, i się wgryzę, i zawołam, że warto, bo Kawalec zaczyna w piekiełu mieszać chochlą w kształcie potwora z Wieży Gabber. Kasia Ioffe (autorka motta tego tekstu) to białoruska poetka, której potrzebowaliśmy w polskiej poezji. Językowy luz, naparzająca po buziach witalność i bezwstydny za- chwyt nad pięknym: pod gniotem wieku leży sobie kompozytor z mrowiskiem na twarzy. Anouk Herman, osoba nagrodzona Wyróżnieniem Głównym, przedstawia nam piosenki o historii przemocy. Nie pieśni, ale ciężkie, gęste, misterne piosenki, chwytające za przełyk, bo źli panowie (dobrzy ojcowie): kupują w kioskach tanie lizaki. Marcin Hanuszkiewicz w charakterystycznym dla siebie, weirdowym stylu, wciąga nas w kosmiczny horror, nad którym zacmokałby się sam Samotnik z Providence. Niech zagarną cię szczebioty nieznanych dziobów, obce bzyczenia i niemiecko-australijski smok z tytułu. Ela Galoch snuje dybukowe opowieści, a przewrotne narracje śmieją się fałszywiej niż fagot Izaaka, bo plan jawy przenika się w tym zestawie z przestrzenią zjaw. Ale niebo zawsze przyciąga bardziej. Ekstremalna świeżość i radosna zajawa bije od wierszy Szymona Domańskiego (pożyczyłem od niego drugą część tytułu wstępniaka). To poezja autentycznie cool, ekstatyczna, zapierające dechy i wypierająca nudę. Posadził- bym autora z Tomkiem Bąkiem i Michałem Mytnikiem, by pogadali w eterze o koszu w liryce. I spodziewajcie się nieokiełznanego, bo ludzie leją się jak długopisy. Kajetan Czerwiński w elegancki sposób powraca do źródeł konfesyjności. Niespieszne tempo tych wierszy współgra z faktem, że słońce zachodzi dziś najgorzej. Bluesowe napięcie, luźno już było. Ujmujące migawki metafizyczne znajdziemy u Katarzyny Caryńskiej: Możliwe, że nigdy się nie spotkamy. Przepych zagład spuentujmy z kolei zaczepnym: Dziecinko, a zło? Swoje loopy ma Tamara Bołdak-Janowska. Odwiedzam się – pisze autorka i bezapelacyjnie trzeba spróbować wbić się tam razem z podmiotką, choć możemy spotkać się z uśmiechniętym butem lub monstrum wierzby. Z wyblakłością śmierci (konkret) bierze się za bary Jędrzej Bartosik. Zmiecie was klatka, odklepać w niemalowany oktagon! A Mateusz P. Barczyk umie w inwokacje (piono, siemsonie), tytuły (radek jest na głodzie, więc wciąga zozole – no hit), umie w poezję po prostu: troska to nie jałmużna, to neuron lustrzany. Owszem. Uff. Tyle nośnych haseł, kosmos fraz potraktowany wybiórczo i zaborczo. Nie cwaniakować znaczy – kminić po swojemu. Na tyle sobie pozwoliłem. Znacie koncepcję paliwka jednego z najciekawszych polskich prozaików – Matiego Górniaka? Są takie dzieła, które dają osobom piszącym napęd, przymus niezwłocznego zatrzymania się i napisania własnej literatury. Tym dla mnie są Kosmonauci nośnych haseł. Na koniec fakt, nie opinia: każdy znajdzie tu coś dla siebie, i kruchy reaktor, i zwykły zjadacz winogron.
1 placówka posiada w zbiorach tę pozycję. Rozwiń informację, by zobaczyć szczegóły.
Wypożyczalnia Główna
Brak informacji o dostępności: sygn. 385441, 385442 (2 egz.)
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej